Moja przygoda z laserem Treatlite Active/Dental

 

Moje spotkanie z laserem Treatlite Active/Dental

– lek. stomatolog Adam Wolniewicz

 

     Pewnego dnia przydarzyła mi się kontuzja podczas jazdy na nartach. Nie wypięło się wiązanie i problem był gotowy. Diagnoza lekarza brzmiała: naderwanie wiązadła przyśrodkowego kolona. Mogło być oczywiście znacznie gorzej. Konsekwencją wizyty u lekarza sportowego był zestaw ćwiczeń do samodzielnej rehabilitacji. Doktor umówił się ze mną, że jeśli będę sumienny, to po ośmiu tygodniach wszystko będzie dobrze. Robiłem ćwiczenia i cierpiałem. W ciągu dnia jakoś dawałem radę, ale noce były koszmarne. Ból budził mnie wielokrotnie. Wtedy właśnie dostałem do ręki laser biostymulacyjny Trteatlite Active. Działanie laserów było mi znane od lat, przecież jestem lekarzem stomatologiem. Jednak dotychczas podchodziłem do tematu laseroterapii sceptycznie. Na co dzień, przez siedemnaście lat pracy zawodowej obywałem się bez nich. Wiedziałem, że ich działanie jest korzystne, ale… były drogie, wymagały dodatkowych okularów ochronnych, były przewodowe i… no właśnie, zawsze było jakieś ale.

Wracając do Treatlite Active. Byłem zaskoczony. Wyjąłem  z opakowania mały, poręczny przyrząd. Nie było kabli, ani zasilacza. Nie musiałem zakładać żadnych okularów ochronnych, a cała instrumentacja polegała na naciśnięciu jednego przycisku i przyłożeniu głowicy lasera do bolącego miejsca. Już po kilku naświetlaniach zacząłem odczuwać ewidentne zmniejszenie dolegliwości mojego kolana. Po sześciu tygodniach ćwiczeń i naświetlań laserem Treatlite Active jeździłem znowu na nartach.  Po powrocie z nart wraz z Przedstawicielem na Polskę – Michałem Zajączkowskim postanowiliśmy skierować zapytanie do producenta, szwedzkiej firmy Treatlite Coropration, czy nie byliby zainteresowani skonstruowaniem podobnego urządzenia na potrzeby gabinetu stomatologicznego. Okazało się, że właśnie rozpoczęli prace nad konstrukcją światłowodu, który umożliwiałby precyzyjne operowanie laserem w jamie ustnej. Po kilku tygodniach otrzymaliśmy do testów jeden z pierwszych modeli  klasycznego światłowodu, jaki dentyści znają z powszechnie używanych lamp stomatologicznych.

Pozytywne działanie na tkanki błony śluzowej i zębów jest szeroko opisane w ogólnie dostępnej literaturze. To, co zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie, kiedy zacząłem stosować laser Treatlite Dental u swoich Pacjentów to fakt, że naświetlanie tkanek zęba znacznie zmniejsza wrażliwość zębiny na nawiercanie podczas leczenia zachowawczego. Efekt przeciwbólowy jest na tyle silny, że umożliwia, u niektórych Pacjentów, odstąpienie od podania środka znieczulającego. Wprawdzie w opracowaniach dotyczących laseroterapii można dotrzeć do informacji, że naświetlanie laserem o długości fali rzędu 630 – 830 nm podnosi próg bólu przed zabiegiem, to jednak skala tego efektu przeszła moje oczekiwania.  Zamierzam przetestować laser pod kątem tego wskazania na większej grupie pacjentów. Gdyby udało się szerzej potwierdzić to wskazanie, to moim zdaniem byłby to przełom w stomatologii.

Przyznać muszę, że praca z laserem biostymulacyjnym Treatlite Dental jest niezwykle komfortowa. Nie trzeba niczego podłączać. Bierze się go do ręki i naświetla. Może brzmi to banalnie. Ale we współczesnym gabinecie stomatologicznym, wypełnionym po brzegi różnym sprzętem ma to znaczenie. Istotną sprawą jest także bardzo konkurencyjny koszt zakupu urządzenia. Osobiście zdecydowałem się na zakup lasera Treatlite Dental do swojej Kliniki Stomatologicznej.

 

Z poważaniem,

Adam Wolniewicz 

 

Dr Adam Wolniewicz jest cenionym lekarzem stomatologiem, absolwentem AMG, aktywnym członkiem PASE, implantologiem, członkiem PSI, ICOI,   DGOI, właścicielem Kliniki Orłowska Dental Clinic w Gdyni Orłowo.